sobota, 27 lipca 2013

Podczas oczyszczania brytyjskiej pornografii, przypadkiem znikną też inne treści


Pamiętacie jeszcze brytyjski pomysł domyślnego blokowania przez dostawców Internetu wszystkich stron pornograficznych? Wygląda na to, że przy okazji blokowania pornografii, z brytyjskiej sieci „przypadkiem” zniknie też całkiem sporo innych treści.

Temat cenzurowania poddanych królowej brytyjskiej wrócił w tym tygodniu, po tym jak David Cameron ujawnił kilka kolejnych szczegółów na temat planowanej przez siebie krucjaty przeciwko „seksualizacji i komercjalizacji dzieciństwa”. Choć z powodu zbiorowej histerii, zwanej przez niektórych „Royal Baby”, prawdopodobnie zauważył go znikomy odsetek tych, którzy powinni być żywotnie zainteresowani tymi informacjami.

Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy nie zapomnieli o tym, że Wielka Brytania planuje wprowadzić obowiązkowe filtry treści, które trzeba będzie wyłączać na własne życzenie, co i tak nie na wiele się zda, ponieważ włączą się one ponownie po pewnym czasie. Należy do nich Open Rights Group, które dotarło do pracownika brytyjskiego dostawcy Internetu, który ma wprowadzić system filtrów Camerona. Jak można się było tego spodziewać, pod płaszczykiem walki z pornografią, domyślnie ocenzurowane będą też inne treści.

Jakie? Mamy ich cały wachlarz, od pornografii, treści brutalnych i terrorystycznych, przez alkohol, palenie, strony związane z anoreksją i problemami z odżywianiem (?), strony z treścią  na temat samobójstw, a na materiałach ezoterycznych (?), forach internetowych i narzędziach do omijania blokad Internetu kończąc. W świetle ostatnich doniesień na temat programów inwigilacji obywateli, prowadzonych między innymi przez Wielką Brytanię, można spodziewać się, że kiedy tylko użytkownik wpadnie na pomysł, by odblokować sobie dostęp do „treści terrorystycznych” czy do „narzędzi do omijania blokad Internetu”, GCHQ od razu zostanie o tym fakcie poinformowana.

Tymczasem TorrentFreak spekuluje na temat tego, czy w ostatecznej wersji systemu domyślnie blokowane będą strony pozwalające na dzielenie się plikami. Jeśli wszyscy dostawcy Internetu wprowadzą taki system, jaki wprowadził już u siebie operator o nazwie TalkTalk, można spodziewać się, że na tym się skończy.

Dodatkowo TalkTalk, jak przystało na poważnego providera, do opracowania swojego systemu o nazwie HomeSafe zatrudnił najlepszych specjalistów od blokowania dostępu do określonych treści – Chińczyków z Huawei, firmy, która została założona przez byłego oficera Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Powszechnie podejrzewa się, że związki tej korporacji z komunistyczną armią nigdy nie zostały zerwane, a Amerykanie uznali nawet niedawno, że „Huawei stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego USA.”

Brytyjska komisja do spraw Wywiadu i Bezpieczeństwa ma zająć się sprawą rzekomych powiązań Huawei z chińską armią, ale niesmak pozostaje. Zwłaszcza, jeśli porówna się argumentację Camerona z niektórymi oficjalnymi powodami do ustanowienia „Wielkiego Firewallu Chińskiego”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz